Mój pierwszy karczoch.Rozbierałam go chyba z pięć razy i ubierałam
ponownie.Paluchy mnie tak bolą...Pierwszy,ale nie ostatni bo mnie
zauroczyły.Pozdrawiam wszystkich:))
Jeśli mogę coś doradzić w karczochach to proponuje zacząć od trochę większych jaj - idzie łatwiej .Ja sama zaczęłam od małego jaja i chciałam je wyrzucić do śmieci , potem kupiłam jaja tak ok. 10 cm i te robiło się dużo lepiej .Pozdrawiam !
Chyba czytałaś w moich myślach,właśnie dziś kupiłam większe bo po wczorajszym upinaniu i rozbieraniu stwierdziłam ,że łatwiej będzie na czymś większym.Dzięki za podpowiedz,każda rada to dobra rada.Pozdrawiam:)
jest super :)
OdpowiedzUsuńBożenko pięknie wyszło i fajnie, że walczysz do końca,ja też tak mam i próbuję do skutku:)
OdpowiedzUsuńśliczny ;) wcale nie wygląda, żeby to była pierwsza robótka ;)
OdpowiedzUsuńBożenko opłacało Ci się go tyle razy rozbierać i ubierać,bo efekt jest super;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Śliczny karczoszek:)
OdpowiedzUsuńMyśle ,że nie ostatni, bo jest super.
OdpowiedzUsuńJeśli mogę coś doradzić w karczochach to proponuje zacząć od trochę większych jaj - idzie łatwiej .Ja sama zaczęłam od małego jaja i chciałam je wyrzucić do śmieci , potem kupiłam jaja tak ok. 10 cm i te robiło się dużo lepiej .Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńChyba czytałaś w moich myślach,właśnie dziś kupiłam większe bo po wczorajszym upinaniu i rozbieraniu stwierdziłam ,że łatwiej będzie na czymś większym.Dzięki za podpowiedz,każda rada to dobra rada.Pozdrawiam:)
UsuńTeż uwielbiam karczochy :) i bombki i jaja... śliczny karczoszek:)
OdpowiedzUsuńśliczne rzeczy w tym blogu,piękne są pozdrawiam.Życzę smacznego pączka na tłusty czwartek.
OdpowiedzUsuńTak jak obiecywałąm kilka komentarzy temu - jestem częściej :)
OdpowiedzUsuńAle fajne te karczochy :)Używa Pani rewelacyjnej kolorystyki, takiej subtelnej ale mimo wszystko wyrazistej :)
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie :)
www.k-mea.blogspot.com